Przy barze siedziała zgarbiona dziewczyna. Powoli sączyła
swojego drinka, jakby zastanawiała się, czy go wypić czy wylać. Huśtała się
ostrożnie na obrotowym stołku barowym. Poczuła, że ktoś złapał ją za ramię. Za
nią stał wysoki, przystojny chłopak, o pięknych oczach, śniadej skórze i bardzo
ciemnych włosach. Dziewczyna próbowała przyjrzeć mu się bliżej, ale niestety
promile, które miała we krwi i
panujący w klubie mrok uniemożliwiły jej to.
-Mała. – powiedział chłopak, chyba się uśmiechając.
-Wcale nie taka mała. – prychnęła dziewczyna.
-Przy mnie każda jest mała.
-Jesteś żałosny. –chłopak nie zareagował na te słowa tak jak
się tego spodziewała. Przybliżył się do niej powoli i zaczął ją łapczywie
całować. Nie było między nimi tej… chemii, tylko seksualne napięcie, ale i tak
nie mogli się od siebie oderwać. Potoczyli się na parkiet. Nikt nie zwracał na
nich uwagi, w londyńskich klubach obściskujące się pary były na porządku
dziennym, nawet jeśli ci ludzie nigdy się wcześniej nie widzieli.
-To co? Idziemy do ciebie? –mruknął chłopak, z trudem łapiąc
powietrze.
-Mhm. – kiwnęła ona głową, wkładając dłoń w jego gęste
włosy. –Bardzo chętnie.
No to mamy prolog! Cieszę się z niego bardzo. Wiem, że długo nic nie pisałam, ale kilka razy zmieniałam zupełnie fabułę, aż w końcu uzyskałam wymarzony efekt. Jeśli ktoś to przeczyta (mam nadzieję), to w najbliższym czasie wrzucę pierwszy rozdział opowiadania:) Proszę o komentowanie, dopiero zaczynam i chciałabym wiedzieć, że mam po co :D
No to mamy prolog! Cieszę się z niego bardzo. Wiem, że długo nic nie pisałam, ale kilka razy zmieniałam zupełnie fabułę, aż w końcu uzyskałam wymarzony efekt. Jeśli ktoś to przeczyta (mam nadzieję), to w najbliższym czasie wrzucę pierwszy rozdział opowiadania:) Proszę o komentowanie, dopiero zaczynam i chciałabym wiedzieć, że mam po co :D